Zaczynamy wracać, już się pogodziliśmy, że Sintry w tym planie nie zrobimy, a Lizbonę z racji wylotu ledwo posmakujemy, więc bez napięcia zwiedzamy kolejny zamek po drodze w Santa Maria da Feira - zajechaliśmy chwilę po 13, a tu godzinna przerwa na lunch, więc poszliśmy :)
Z pełnymi brzuszkami weszliśmy na zamek - na naszej skali zamków fajny (czyli może być, ale nie musi) - mury dobrze zachowane, nawet komnaty w środku, trochę nudno ;)
Dojeżdżamy do Aveiro - uwaga - przed! zachodem słońca i dajemy się namówić miłej dziewczynie na rejs po kanałach - całkiem miło (45 min = €13). Wysiadamy i w pełnym rozkwicie golden hour focimy łodzie na nabrzeżu - no ładnie :)))
Śpimy w Aveiro Home - bardzo skromny, ale ok, kawałek od atrakcji, płatny parking na ulicy.