Od dzis wybaczcie brak polskich czcionek, z braku laku i wrobel dobry ;)
Ciagniemy dalej na polnoc, dzis w planach juz po pieciu godzinach szukania po calym Swakomundzie oponki i bezpiecznika (bo w nudnym dniu dla urozmaicenia i podtrzymania tradycji pechusia zesrala nam sie lodowka, co jak mozecie sie domyslac w tych warunkach jest niezla zaglada), ruszylismy pedem, bo po asfalcie w strone najwyzszego szczytu Namibii i dwutysiacletnich malunkow skalnych, z ktorych najslynniejszym jest White Lady - Biala Dama. Ze wzgledu na mocno zaawansowane poszukiwania bezpieczika, ktory mial kosztowac majatek, a nawet jeszcze wiecej, bo w jedynym sklepie mieli tylko caly kabel, w koncu znalezlismy zamiennik za zlotowecke, zejszlo sie pol dnia i musielismy zanocowac po drodze w goscinnej miescince Uis.