Zdecydowanie trzeba. Koniecznie. Jedź, nie pytaj. To jest kraj najżyczliwszych ludzi, jakich spotkaliśmy w naszych podróżach, a jak wiesz, trochę się szwędaliśmy. Nikt nie nagabuje, spyta i odpuszcza, częstuje bezinteresownie i daje drobne upominki, tak po prostu.
Może w Wadi Rum najtaniej nie jest, biorąc pod uwagę, że śpisz na sienniku w czymś w rodzaju jurty, więc zwierzynka sobie pomyka jak chce, a zamknięcie to skobelek, chyba, że masz swoją kłódkę (z dużym uchem!). Ale prysznice są normalne, ubikacje działają, woda jest. Kuchnia znakomita - prosta, ale pyszna, prawdziwa.
Ale okolica... Spektakularna. Przestrzeń. Cisza. Horyzont. Kolory. Byliśmy pod koniec marca, kiedy pustynia kwitnie!
Możesz wdrapać się bez większego wysiłku (zależy oczywiście od celu, jaki sobie obierzesz) na masywne czerwone formacje skalne i podziwiać ile chcesz. Tam, gdzie byliśmy właściwie nikogo nie było, cały teren, jak okiem sięgnąć był tylko nasz (inni turyści poszli grzecznie w drugą stronę). Oczywiście możesz wykupić wycieczkę objazdową po najciekawszych miejscach i też polecamy. Mieliśmy zostać 1 dzień, a zostaliśmy 3! Gospodarz nas zaprosił. Na jego koszt. I nas karmił. A potem nas zawiózł swoim samochodem do Petry. I zaproponował dalszą gościnę, aaaaa! :)))))
Nie, nic nie chciał w zamian. Tak po prostu ¯\_(ツ)_/¯