Winnice, tarasy, spaghetti drogi, góra, dół, góra, dół, rzeka, góra, dół. Pięknie!
Po drodze zamek Penadono - wygląda jak prototyp zabawki dla dzieci, a w środku stąpanie po parapetowych kładkach na wysokości 4 pięter z jedną, cienką, pustą (!) barierką. Nie dla wątłych serduszek, nawet ja się czułam nieswojo!
Zajechaliśmy do małego miasteczka Sabrosa, bo tak nam wypadł nocleg (Casa Deus), a rano się okazało, że stąd (prawdopodobnie) pochodził Magellan! Poszliśmy zatem na wystawę upamiętniającą jego dokonanie - bardzo polecamy, choć nie wszystko jeszcze mają w wersji english, to bardzo zaangażowany pan (twórca?) nam wszystko tłumaczył i opowiadał. Super!