Jest 20:20 czasu lokalnego, po 21 godzinach w podróży wysiadamy w Cancun i stoimy ponad godzinę do kontroli paszportowej deliberując nad formularzem celnym, na którym widnieje pozycja "pharmaceuticals". Istnieje szansa, że możemy drogą losowania dostąpić zaszczytu wybebeszenia bagaży, a że mamy dwie pokaźne kosmetyczki leków na różne okazje, to może lepiej się od razu przyznać. Z drugiej strony, jak mam każą płacić jakieś myto, albo co gorsza, zabiorą, to co? Uczciwość nie popłaca... Ale my już takie jesteśmy, zaznaczyliśmy. Podchodzimy. Pani pyta what kind of pharmaceuticals. Z pobłażliwym uśmiechem wyjaśniam, że takie tam, na głowę, na brzuszek, malarię... Anything else? No, na przeziębienie, katar, kobiece (tu porozumiewawcze spojrzenie międzynarodowej solidarności jajników)... Ok (zadziałało!) press the button. Świetnie. Cholerne losowanie: jak się zapali zielone - idziesz w Meksyk szeroki, jak czerwone - na stronę i przeszukują ci cały bagaż... Wciąż uśmiechnięta (przecież nie mam nic do ukrycia!) wycisnęłam beztrosko zielone :)
Oczywiście dotarcie do przystanku autobusowego okupione jest wqurwem na namolnych i nierozumiejących trudnej konstrukcji 'nie' różnej maści przewoźników. Rzecz jasna, kilku z nich nas 'życzliwie' poinformowało, że autobusu już nie ma, ale po zaprawie w Tajlandii na takie plewy się łapać nie dajemy i zdychając z upału niesieni w/w wqurwem, napieramy na przystanek. Jasne, że jest, odchodzi za 10 minut... Alleluja, w kieszeni zostaje ponad stówa, autobus można powiedzieć luksusowy, w 20 minut jesteśmy w miasteczku. Jesteśmy zbyt zmęczeni, żeby szukać adresu, bierzemy więc taryfę za niecałe 7 zeta. Po drodze kupujemy wodę i - a jakże, lokalne browarki. Docieramy w 2 minuty do uroczego zakątka ukrytego w zieleni - Casitas Kinsol. Europejsko wyglądający właściciele prowadzą nas do naszego uroczego apartamenciku, który przypomina domek na drzewie, wifi działa bez zastrzeżeń :)
Nie dopijając piwa padamy resztką świadomości rejestrując odgłosy przyrody bezpiecznie odseparowanej siatkami w oknach. Komarów nie słychać.
Wydatki:
116 peso autobus Cancun-Puerto Morelos x2
20 taxi
80 piwo x4
12.5 woda
370 nocleg/pokój ( http://www.casitaskinsol.com/photo_gallery.htm )