Nie rozczarowala nas. Jestesmy zachwyceni, w ekstazie, fanatycznie pstrykajacy niedowierzajac wlasnym oczom. Tuz za brama trzeszczace w chaszczach nosorozce, dalej niezliczone stada ptakow, setki gnu, zeber milion, impali pierdylion, niesmiale kudu i inne kopytka, ktorych nazw nie znamy, sloniki, pumby, wiewioreczki ziemne i na zakonczenie niezwykle rozentuzjazmowanego i pelnego uniesien dnia - niewyobrazalne: krol lew ze swita szesciu lwic i siedmiorga lwiatek...! Przeszly kolo naszego samochodu w odleglosci kilku metrow idac do wodopoju! Czulismy sie jak w filmie, patrzysz, widzisz i nie wierzysz. Patrzysz w oczy lwicy stojacej nad malym. Trzy metry od Ciebie. A to dopiero pierwszy dzien! Jestesmy zachwyceni...!
PS dla Mamus:
Oprocz nas bylo jeszcze osiem samochodow, bylismy w srodku z uchylonymi szybami do robienia zdjec. W calej Etoshy jest rygorystyczny zakaz wychodzenia z samochodu, toalety i miejsca na piknik sa w wyznaczonych miejscach ogrodzonych siatka, czyli prawidlowo: ludzie sa w klatce, a zwierzatka hasaja :)