Oessu, jak ja nie lubie przejsc granicznych! Jestes na lasce znudzonego typa, ktory rozkoszuje sie swoja wladza. I posyla cie do kolejnego okienka, gdzie nie wiesz, co beda od ciebie chcieli. I lazisz tak do kolejnych okienek gdzie poznajesz kolejne podatki, jakie mozna wymyslic, zeby zmusic obcego do bulenia. Do tej pory naszym ulubionym jest podatek piaskowy zpalacony w Huacachinie w Peru, wprawdzie w niewielkiej kwocie jakichs 3 zl ale ja sie pytam : za co? Tu zaplacilismy m in za zanieczyszczanie spalinami. Zambia skasowala nas na wjezdzie lacznie na ponad osiem stow i to na dwa dni :(. Mam nadzieje, ze te wodospadziki sa tego warte ;)