Zerwaliśmy się bladym świtem o 8 rano i po szybkim śniadanku ruszyliśmy na Benagil. I znowu klapa, czerwona flaga, nic nie pływa, do jaskini nie ma się jak dostać. Atakujemy ją z góry, ale to nie to samo. Trudno, trzeba będzie tu wrócić ;)
Jedziemy do klifowiska "Praia de Marinha" podziwiać niesamowite formy skalne. W nagrodę po trudach wspinaczki schodzimy na piaszczystą plażę i leniuchujemy kilka godzin obserwując jak przypływ ją zabiera. Na naszych oczach w kilka godzin zniknęło pod wodą ponad 10 metrów plaży!
Kolacja w Taska26 - drogie, ale przepyszne zwieńczenie cudownego dnia :)