Zwiedzamy Evorę - miasteczko urocze, zdecydowanie warto wstąpić. Szwendamy się nieśpiesznie zaglądając w bramy i skręcając w zaułki spoza turystycznej ruty - jest spokojnie, ciepło i przytulnie. Capela dos Ossos w kościele św. Franciszka nie robi spodziewanego wrażenia, wystawa szopek z całego świata raczej śmieszy, niż zachwyca. Za to zdecydowanie warto wejść na katedrę Se de Santa Maria - wrażenia z dachu niesamowite!
Obiad jemy w lokalnej knajpce A Gruta, deczko w bok od atrakcji i drwalskie porcje pysznego żarcia za pół ceny. Polecamy jedną na dwoje!
Zamków jak piesków, ale w tym tempie daleko nie zajedziemy, już jesteśmy 1 dzień w plecy, musimy zanocować po drodze (śpimy w miasteczku Estremoz "Miguel Hose" - średnio). Czas na Lizbonę i Sintrę się kurczy - powoli godzimy się z myślą, że je odpuścimy - że się powtórzę: trzeba będzie tu wrócić. No ale sami zobaczcie :)